Ta droga prowadzi do nikąd. Szkoda moich stóp. Jednokierunkowa o dużym natężeniu ruchu. Bez pobocza, bez żadnej możliwości zatrzymania. Tam była tęcza, przez chwilę. Nie zdążyłam do niej dobiec. Już nie ma zakazów, które mogłabym łamać. Poproszę o kolejne życie.
Straciłam wiarę, że się wyrobię do końca miesiąca. Rezygnacja mnie obsiadła, na dywanie, na kanapie, obok na fotelu i kracze szeroko… Wstręt mam do mądrego słowa pisanego. Do cyfr, do analiz, uchwał, sprawozdań. To co widuje na co dzień w podobnej formie nagle mnie przeraża i odpycha. Jednak nie powinnam tego odsuwać, lipiec byłby w sam raz.