• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

B E L I E F

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Styczeń 2008
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Listopad 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002

Archiwum styczeń 2003


< 1 2 >

Bez tytułu

Wieczor, ksiezyc oswietlajacy i tak widoczna osniezona droge. Powrot. Zamarzajace palce. Twarz szczelnie okryta przed wszedobylskim zimnem. Wygodne buty. Wedrowka. Mysli krazace wokol ciepla. Klucze do drzwi, herbata z cytryna, koc, wygodny fotel, miauczacy przymilajacy sie kot. Przymruzone powieki, ledwo ogarniajace otaczajaca rzeczywistosc. Pieszo. Zapach drewna, domu, parzonej herbaty, goraca kapiel, ulubiona flanelowa koszula. Zmeczenie. Prosta ale dluga droga. Cicha muzyka, swiatlo nocnej lampki, grube skarpety, spokojny sen. Zapach roz....

 

10 stycznia 2003   Komentarze (1)

Bez tytułu

Ostre brzmienie, uderzenie. Samo z siebie i to jest zadziwiajace. Nagle bez powodu. Moze to ona, moze on, a moze wszystko po kolei. Bez oczekiwania. Przeszlo. Czuje ludzi, widze wyraznie, slysze szepty, nie potrafie siedziec w miejscu ale nie uciekam. Jest podejrzanie spokojnie. Ale zaciskam zeby jeszcze i mimo wszystko... muzyka, muzyka... „nie chce cie czestowac smiercia zycie piekniejsze jest niz smierc kazda swoja zywa czescia wybieram zycie” glosno i glosniej...  glosna muzyka w srodku nocy odbija sie o sciany, a moze to tylko potrzeba wykrzyczenia, niekoniecznie swoimi slowami, ktore ocieralyby sie o cisze, ktorych moze juz nawet zabraklo...  ale to jak bieg po sniegu, po chwili sie zmeczysz.... ale osiagasz spokojny sen...

 

09 stycznia 2003   Dodaj komentarz

Bez tytułu

Pocierasz zapalke o draske

Powstaje malenka pochodnia

Przykladasz do knota swiecy

Delikatny ogien

Plonaca swieca....

Zapach topiacego sie wosku

W kazdej chwili moze zgasnac

Wystarczy jeden mocniejszy podmuch wiatru

Czy dotyk reki

Kiedys zgasnie – wypali sie...

 

Czuje sie wypalona a nadal plone ...

 

09 stycznia 2003   Komentarze (2)

Bez tytułu

Tykanie zegara ... chcialabym abys ...

 

usiadl ze mna w wiosenny wieczor na drzewie moich dziadkow sluchajac rechotu zab,

latem polozyl sie na lace niedaleko lasku nad brzegiem Wisly wdychajac zapach trawy,

w zimowa noc wracal ze mna po osniezonej polnej drodze w swietle ksiezyca,

wyruszyl ze mna z Ornaku do doliny Tomanowej o swicie i przeszedl Czerwone Wierchy,

poczul smak i zapach schronisk gorskich,

kochal sie ze mna  w kroplach letniego deszczu,

poczul cieplo gorskich kamieni i uslyszal szept stawow,

szukal ze mna w lanach zboz makow i chabrow,

prowadzil samochod w deszczowa noc ze mna obok, 

jesienia poszedl ze mna do lasu zbierac grzyby,

zabladzil w bieszczadzkich lasach i probowal znalesc wlasciwa trase,

pil ze mna kawe na szczytach gor,

poczul zdenerwowanie na mysl o wywrotce kajaku na rwacej rzece,

zobaczyl malenki swiat z perspektywy lotu sztucznego ptaka,

uslyszal prawdziwy mocny dzwiek ciszy,

chcialabym  ....

 

06 stycznia 2003   Komentarze (7)

Bez tytułu

Siedze, cos tam grzebie w komputrze, nogi na biurku zalozone, kawa, herbata, herbata, kawa, az zrobi mi sie mdlo. Muzyczka delikatnie saczy sie z glosnikow. Wlaczam po raz kolejny „Riders of the storm”.... plytka chyba juz jest zdarta w tym miejscu. Nuce pod nosem... palce bladza po klawiaturce. Hmm tak mi dobrze. Chore... siedze i patrze sie na wlasne bose stopy. Czerwone japonki podkreslaja ich ksztalt. Czerwien... agresywna, pelna zycia, energiczna. Podniecaja mnie wlasne stopy? Mhmm gladka, jasna skora, dlugie palce, male szczuple stopy. Kazdy ruch nogi pokazuje gre miesni. Czasem lepiej niz dlonie potrafia okreslic wrazenia, doznania, momenty. Przezywaja wszystko ze zdwojona intensywnoscia. Rosa na trawie, snieg pod stopami, drewniana skrzypiaca podloga, nurt gorskiego strumienia, rozlany sok na podlodze, uderzenie w duzy palec, skrzypiacy piasek na plazy, nagrzane od slonca kamienie, wyschnieta trawa, calodzienna wedrowka, niewygodne obuwie, taniec w kaluzy deszczu ....

 

04 stycznia 2003   Komentarze (2)
< 1 2 >
Belief | Blogi