• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

B E L I E F

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Styczeń 2008
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Listopad 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002

Archiwum maj 2004


< 1 2 >

Bez tytułu

Warkocz zapleść. Ze snów i marzeń. Długi do samej ziemi. Przeplatany wstęgami kolorowymi jak pasy tęczy. Ze słów i ciszy. Z nut czystych jak woda w strumieniu górskim. Wibrujący pod każdym drgnięciem powietrza. Gdzie wiatr, gdzie deszcz, gdzie las, gdzie…  

 

Dzień dobry. Dobranoc.

 

31 maja 2004   Komentarze (2)

Bez tytułu

Podświadomość. Coś szarpie za ramie podczas snu, żywe obrazy – krótkie epizody, których o poranku nie pamiętam, ale nic przyjemnego, pozostaje niesmak i zmęczenie na cały dzień. Uwaga! – to się tej pani wyśniło. I już nawet wiem skąd mi się ta uporczywa myśl wzięła – bycie wiatru kochanką. Niesamowite jak łatwo temu ulegam i jak ciężko sobie uświadamiam. Mogę pewnej części siebie wmówić wszystko, dosłownie wszystko… podczas gdy inna przygląda się temu ironicznie.

 

Czy jest jakieś dziś? Zaczynam nie odróżniać.

 

25 maja 2004   Komentarze (14)

Bez tytułu

Ulice, uliczki, zaułki, wąskie przejścia, pasaże…

Wenecka ulica. Pełna luster, świecideł. Migota tysiącami blasków. Karuzela kolorów. Maski otaczające z każdej strony. Obracasz głowę co dwadzieścia stopni śmiejący się klauni, płaczące arlekiny, słodkie laleczki, diabły, anioły, jednorożce, baśniowe stwory, tysiące księżyców, miliony słońc… biżuteria krzyczy do ciebie, złote drobiazgi uśmiechają się kokieteryjnie…

Hiszpański pasaż. Dzwoneczki na ulicach. Sombrera… morze tych kapeluszy we wszystkich barwach: jak morze, jak kanarek, trawa czy dojrzały owoc wiśni lub totalna impresja. Kastaniety mniejsze większe, byki w swej miniaturze niegroźne, wyroby ręcznie tkane. Kawiarnie z przepyszna kawą.

Staromiejskie polskie uliczki. Przekonywują, że pomimo swojej starości ciągle żyją, że wciąż oddychają. Kocie łby, szare kamienice, przytulne kawiarenki, knajpki w piwnicach… tak to jest najbliższe…, nigdzie indziej nie mogłabym mieszkać.

I ten jeden wąziutki zaułek, gdzie zawsze mnie ciągnie, który z satysfakcją przewodnika zawsze pokazuję.

 

The land that I love so well
Hear the voices of our history echo all around

;-)

 

23 maja 2004   Komentarze (4)

Bez tytułu

Nakładam bezbarwny lakier na paznokcie. Bez pośpiechu. Powoli. Przytrzymując za każdym maźnięciem pędzelek na paznokciu. Przymykam wówczas powieki, by uwolnić dzisiejszego dnia obrazy. Z zamyśleniem. I niewielką dokładnością, w końcu – bez barwy. W rytmie wyszeptanej muzyki, pomiędzy kolejnymi łykami kawy…

 

 

17 maja 2004   Komentarze (9)

Bez tytułu

Jedna noc – małżeńskie łoże – młoda samotna kobieta.

Inne noce – to samo małżeńskie łóżko – inna starsza samotna kobieta.

 

Czym jest samotne małżeńskie łoże? Wyschnięte źródło dla mnie. Już nie sacrum. Ono nie żyje, nie oddycha. Być może wspomnienia, łzy, żal, smutek, pocieszyciel dla właścicielki, być może... Kładę się po stronie przeznaczonej dla Niego – ze spokojem.

Mam w pamięci jeden wieczór. Same we dwie w pustym dużym domu. Ona w czerni stojąca w oknie, łzy płynące z jej oczu i pytanie „Co ja mam teraz robić? Bez Niego…” i tu następowała historia ich miłości, życia, radości, smutków… słucham do końca… milczę… co bym nie powiedziała brzmiało by banalnie.

Wyjechała odpocząć pierwszy raz bez Niego, zostawiając klucze dla mnie i pościel na Jego połowie łoża.

 

09 maja 2004   Komentarze (9)
< 1 2 >
Belief | Blogi