Bez tytułu
Co to było? Lament, szloch, jakiś żal? Skąd w niebie tyle łez? Gdyby zebrać ten cały deszcz w jednym miejscu powstało by kolejne morze, być może i nawet ocean...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Co to było? Lament, szloch, jakiś żal? Skąd w niebie tyle łez? Gdyby zebrać ten cały deszcz w jednym miejscu powstało by kolejne morze, być może i nawet ocean...
... I wszyscy wiedzą jak bardzo cienka jest linia. Jak każda. Jak każda, i nie ma miejsca na matematykę, nieskończoność nie istnieje. Uczyli: limes do nieskończoności, to jak otchłań, w którą spadasz i spadasz i spadasz.... gdzie w zasadzie nie ma dna. Dno jest, nie potrafiłabym znaleźć ani jednej osoby, która się od niego nie odbiła, która go nie dotknęła lub tez na nim się nie rozbiła. Więc jest, mamy pewnik. Kiepski wyznacznik czegokolwiek. Trochę jak poziom morza. Albo utoniemy bo nikt nie wytrzyma zbyt długo całkiem zanurzony w wodzie albo będziemy "nad". I tak możemy się zanurzać i zanurzać po raz, na krótko, na chwilę, by być później nad ...
Nie jestem niezbędna, w końcu nie jestem tlenem potrzebnym do oddychania, dla nikogo. „Nie czekajcie na mnie”.
Gorzej bo bliżej czy zbyt już długo?
Pamiętam w zerówce słowa jakiejś mało pedagogicznej nauczycielki „ruszasz się jak mucha w smole”. Pamiętam, że to bardzo bolało i jak mało było trafne, po prostu nie podobała mi się wymyślona przez nią zabawa. A teraz właśnie tak się czuje. Jakbym każdą część ciała, każdy zakamarek umysłu, miała oblepiony w jakiejś ohydnej ciemnej mazi. I nie mogę się uwolnić, czasem tylko zasypiam na chwilę.
Gdy pada deszcz ducha swojego słyszę za sobą. Stawia kroki rozpryskując kałuże. Bosymi stopami czy też i może nie... A kiedy się odwracam nic ani nikogo nie widzę. Wzrokiem tego nie uchwycę. Wiem, że tam jest i się uśmiecham na samą myśl. Lubię tego deszczowego ducha.
Dużo, dużo, dużo, bardzo dużo herbaty z sokiem malinowym... jakby to miał być na cokolwiek sposób...