Bez tytułu
... I wszyscy wiedzą jak bardzo cienka jest linia. Jak każda. Jak każda, i nie ma miejsca na matematykę, nieskończoność nie istnieje. Uczyli: limes do nieskończoności, to jak otchłań, w którą spadasz i spadasz i spadasz.... gdzie w zasadzie nie ma dna. Dno jest, nie potrafiłabym znaleźć ani jednej osoby, która się od niego nie odbiła, która go nie dotknęła lub tez na nim się nie rozbiła. Więc jest, mamy pewnik. Kiepski wyznacznik czegokolwiek. Trochę jak poziom morza. Albo utoniemy bo nikt nie wytrzyma zbyt długo całkiem zanurzony w wodzie albo będziemy "nad". I tak możemy się zanurzać i zanurzać po raz, na krótko, na chwilę, by być później nad ...