Bez tytułu
Jakieś stare kasety… tak mnie naszło…
„Czasem nagle smutniejesz to jakby dnia ubywa, i nie wiem jak ci pomóc, więc tylko proszę wybacz… czasem widzę w twoich oczach na krótka chwilę goszczą i nie wiem czy coś mówić i nawet nie wiem po co… puszczam więc wtedy latawce ze śmiechu mego śmieszne, i znowu dnia przybywa powietrze staje się lżejsze, im lżejsza staje się wędrówka z plecakiem wciąż coraz cięższym nad domem przysiadła tęcza na nieba niebieskiej gałęzi…”
tak sobie pije piwko i śpiewam… ha dla siebie… a zawsze chciałam to usłyszeć nie ze swoich ust…