Bez tytułu
„I cały czas płynie cisza … a mnie ciągle mało jest słów… boli cisza choć są słowa… męczy cisza powoli… usta bez głosu… ”
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
„I cały czas płynie cisza … a mnie ciągle mało jest słów… boli cisza choć są słowa… męczy cisza powoli… usta bez głosu… ”
Spłoszył się zanim zdążyła go zakląć, zaczarować, nie uniosła nawet w górę dłoni… dla niej było to jedynie mrugnięcie powiekami… a dla niego… nie wiadomo… zniknął… zanim cokolwiek uczyniła…
Na początek tygodnia. Wtorek jak poniedziałek. Budzik nie zadzwonił… a może i dzwonił, kto go tam wie. Zaspane – wybaczone, ulga w głosie? – Mała wróciła.
Mamy zimną wojnę. – To mam być dla nich miła? – Nie, masz być sobą, wystarczy.
Ładnie wyglądasz… nawet z tą niebieską spinką we włosach…
Po co tyle pijesz? Za bardzo się nawodnisz.
Ha tym chłopcem z internetu może być każdy… nawet ten pan obok z ubezpieczeń.
Po co mi te sentymenty… moje, jego do mnie czy jakiekolwiek inne…
I M P R E S J A
M
P
R
E
S
J
A
poziomo – pionowa… Pablo’s Blues… „Pragnienia spaliłam w
Papierosie
Popędy
Popiłam kawą
Tylko ten
Niedosyt wciąż
syczy w
Zapalniczce”…
Don’t turn on the light…
Obrazy, kolejny łyk ciepłej herbaty, obrazy, przełknięcie śliny, obrazy, ciężki gorący oddech, obrazy, szczypta delikatnie brzmiącego fortepianu, obrazy, uśmiech do wewnątrz, obrazy…
Uwielbiam przywoływać wspomnienie dotyku pewnych palców na twarzy… Czas mija... Wyrazistość jednak taka sama wciąż. Kształt dłoni, ich rozmiar, siła, pociągniecie po skórze, temperatura… I myśl wówczas towarzysząca, że to te najwłaściwsze dłonie…były… teraz każde inne jak przez kalkę…
Kiedy wyszłam rano odbiłam się od lodowej tafli powietrza. Szybki marsz. Umysł próbuje skierować na inne tory. Ciało nieposłuszne. Idę, powtarzam na głos „ciepło, ciepło, ciepło…” ktoś się ogląda.
Sen już inny. Jakby lżejszy. Mniej go potrzeba.
W - wywiadówki tu i ówdzie (nie dotyczy wcale)
W - walentynki (dotyczy jako obserwatora)
W - wolne szefowej (dotyczy (bardzo i nawet miło z jej strony))
Niech ktoś mną potrząśnie, weny potrzebuje. Nie potrafię słów wyciągać jak jakiś mag królika z kapelusza w każdej chwili. Plik praca.doc zwinięty na pasku. Szczęście w kartach szepta by nie przerywać… Słoneczko się świeci „Dostępna jesteś? hmmm dziwne zachowanie”
No to podejście nr tysiąc tysięczny… herbata ino i już się zabieram. Gdzie moja mobilizacja… idę poszukam.