Bez tytułu
Spłoszył się zanim zdążyła go zakląć, zaczarować, nie uniosła nawet w górę dłoni… dla niej było to jedynie mrugnięcie powiekami… a dla niego… nie wiadomo… zniknął… zanim cokolwiek uczyniła…
Na początek tygodnia. Wtorek jak poniedziałek. Budzik nie zadzwonił… a może i dzwonił, kto go tam wie. Zaspane – wybaczone, ulga w głosie? – Mała wróciła.
Mamy zimną wojnę. – To mam być dla nich miła? – Nie, masz być sobą, wystarczy.
Ładnie wyglądasz… nawet z tą niebieską spinką we włosach…
Po co tyle pijesz? Za bardzo się nawodnisz.
Ha tym chłopcem z internetu może być każdy… nawet ten pan obok z ubezpieczeń.
Po co mi te sentymenty… moje, jego do mnie czy jakiekolwiek inne…
Dodaj komentarz