Bez tytułu
Potrzeba krzyku. Ostre słowa, lecz nie na tyle by mogły kogoś skaleczyć. Absolutnie nie w próżnię. Krzyku jakiegokolwiek, wywołanego przez jakieś emocje... to nie ważne jakie... te przebiegające obok w danej chwili. By móc wypluć z siebie słowa tak by nie powróciły. Wyrzucić potok gadaniny by ktoś usłyszał. Hmm skończyło się na zjechaniu informatyka… I tylko widziałam jak jego oczy robiły się coraz szersze…i szersze a uśmiech powoli znikał z twarzy. Po nim to i tak spływa, za moment zapomni…. ja chociaż na chwile poczuje się lepiej. Bez trzaskania drzwiami. Odeszłam z satysfakcją, że ostatnie słowo należało właśnie do mnie.