Bez tytułu
Gdzieś na wyczerpaniu moje myśli. Przepływają tak cicho, bezszelestnie... wąska strużka... Serce zabiło mocniej... Pare uderzeń... Przyśpieszyłam krok... by za chwilę zwolnić... jeszcze zdążę coś podpowiada cichutko... Dotykam delikatnie...sprawdzam... nie potrafię zidentyfikować smaku. Smakuje? Pierwsza warstwa... taka jak lubię z dodatkiem pikanterii, druga... sól. Nieustający od kilku dni smak soli na ustach... może to pozostałość po krótkim pobycie w Konstancinie... Skosztuje jeszcze trochę... tylko troszkę...
Dodaj komentarz