Nad dziecięcą kołyską wróżka stała. Wróżka niczym kucharka. Odmierzała przyprawy powoli mrucząc starczym głosem do siebie. A niemowlę kwiliło głosikiem cienkim, nieświadome doniosłości chwili. Garść zasuszonych ziół, świeża rosa z trawy, zatrzymany w locie liść, piórko złotego ptaka, wycinek tęczy, pazur jaszczurki, srebrny pieniądz, kartka z czarodziejskiej księgi, kora z drzewa brzozowego… dary. Dary niewymierne, symboliczne. Dary – los przyszły, zapisany.
Jedna wróżka czy wróżek wiele? Pijana czy szalona? Cyniczna, ironiczna, sarkastyczna?