Bez tytułu
Siedze, cos tam grzebie w komputrze, nogi na biurku zalozone, kawa, herbata, herbata, kawa, az zrobi mi sie mdlo. Muzyczka delikatnie saczy sie z glosnikow. Wlaczam po raz kolejny „Riders of the storm”.... plytka chyba juz jest zdarta w tym miejscu. Nuce pod nosem... palce bladza po klawiaturce. Hmm tak mi dobrze. Chore... siedze i patrze sie na wlasne bose stopy. Czerwone japonki podkreslaja ich ksztalt. Czerwien... agresywna, pelna zycia, energiczna. Podniecaja mnie wlasne stopy? Mhmm gladka, jasna skora, dlugie palce, male szczuple stopy. Kazdy ruch nogi pokazuje gre miesni. Czasem lepiej niz dlonie potrafia okreslic wrazenia, doznania, momenty. Przezywaja wszystko ze zdwojona intensywnoscia. Rosa na trawie, snieg pod stopami, drewniana skrzypiaca podloga, nurt gorskiego strumienia, rozlany sok na podlodze, uderzenie w duzy palec, skrzypiacy piasek na plazy, nagrzane od slonca kamienie, wyschnieta trawa, calodzienna wedrowka, niewygodne obuwie, taniec w kaluzy deszczu ....
Dodaj komentarz