Bez tytułu
Dzień jak co dzień. Kolejny poranek tym razem zaspany. Norma, tradycja, nic niezwykłego. Złość na deszcz, na siebie, na świat. Rozżalenie, które nie wiem skąd mi się bierze. Tęsknota za ciepłym łóżkiem i ... ramionami. Zdolna jestem zrobić awanturę z niczego. Brrr... Może trzeba się jeszcze raz obudzić...