Bez tytułu
Z tym zimnem nigdy nie mogę się pogodzić. Jesień, jesień, jesień jak to tak... Z zaskoczeniem na chodniku zobaczyłam pierwsze kasztany. A raczej kłujące łupinki. Dzieciaki zdążyły przede mną je wyzbierać. Z pełnym entuzjazmem rozglądałam się za tymi brązowymi pięknościami. Jestem maniakalną zbieraczką kasztanów, nie potrafię przejść nie podnosząc ich gdy one same rzucają mi się pod nogi. Ale dziś z trudem znalazłam jednego. Triumfalnie leży właśnie przede mną. Zajmowacz moich dłoni. Znajdę mu jakieś wygodne miejsce, w którejś z moich kurtek…