Bez tytułu
Dzień jak wór kamieni. Głowa boli – weź proszek. Wśród sprzeczności – nerwowo i apatycznie, cyklicznie, na przemian, i razem, i w ogóle bez ładu i składu. Kawy, więcej kawy. Czy ja właściwie rzeczywiście tak lubię te cyfry? W imię przyszłości. Ciężka okrutnie depresja. Ciociu niech chociaż moje myśli będą z Tobą… powtarzam jak mantre...