Bez tytułu
Zawsze wierzę w pierwszy raz usłyszaną obietnicę, że nastąpi jej spełnienie. Nie będę podważać prawdomówności na zasadzie porównania i doświadczenia. Po tej pierwszej niespełnionej pozostaje nie-dowiara, i tak po kolejnej coraz większa aż zamieni się w niewiarę. Ta ostatnia pomimo swojego NIE ma taką idiotyczną cechę jak nadzieja. Jednak długość życia przekłada mi się na coraz większą cierpliwość. Tak, cierpliwość, narwanie pozostanie na zawsze na amen po wiek wieki. Czuję się jakbym lewitowała w powietrzu. Lekka jestem ale przecież nie aż tak. Wypełniona helem. Dziwnie tak, inaczej. Tydzień jeszcze, a potem a potem… oby nie było aż tak zimno.
Lubię duże lustra. I ten piękny obraz również.