Bez tytułu
Świeca odbija się podwójnie w monitorze… jak kocie oczy spoglądające na mnie poprzez ekran.
On gra ze mną, a raczej pogrywa sobie. Rozdaje karty. Stawki ustawia minimalne i krótkie partie. Nie daje podbić. Spojrzeniem wiąże ręce i zamyka usta. I gdy zostawia przy pustym stole po raz kolejny powraca pytanie: po cholerę tu tkwię… Bo wróci, bo On lubi grę, bo ja ją lubię…