Bez tytułu
I wpadłam w panikę. Pośpiech w usta wkładam i jeszcze jak pies za własnym ogonem biegam wkoło. Słów się boje. Uczuć się boje. Nie tych co we mnie, lecz tych co podobno po części przeze mnie, dla mnie... Dopiero teraz mnie olśniło, oczka się otworzyły. Ślepota ze mnie. Fuck. To nie tak, nie tak...