Bez tytułu
Szkolenie
Od rana postawiona w stan gotowości. „Tylko nie zaśpij!” Nie zaspałam. Czerwona ulubiona torebka pod pachą, w niej notatnik i czerwone pióro. Malutki samochód w kolorze bieli (nie lubię małych samochodów) bezbarwnego kierownika z wredną kierowniczką w środku. W rozmowie podczas jazdy nie uczestniczyłam – wymówiłam się chorym gardłem. Skupiłam się na kolorach jesieni za szybą...
Zakres szkolenia: kodeks postępowania administracyjnego. Temat nudny i ciekawy zarazem. Ciekawy w swoim zastosowaniu cokolwiek zastanawiającym, zdumiewającym… że tak powiem frywolnym – biurokracja to słowo właściwe.
Monotonia prowadzącego wykład kierowała moją rękę wyraźnie w kierunku filiżanki z kawą i talerzyka z ciastkami.
Kątem oka przyglądałam się podekscytowanym uczestnikom szkolenia, próbującym głębić meandry polskiego nieuporządkowanego prawa. Zaabsorbowani, z błyskiem w oczach dzielili się spostrzeżeniami próbując przekonać samych siebie, iż to akurat oni prowadzą sprawy właściwie.
Mój delikatny uśmiech powodował zmieszanie Pana Prawnika…
Wróciłam, napiłam się piwa ot a teraz idę się uczyć.