Bez tytułu
Ktoz nie kocha Polskich Kolei Panstwowych .... Szczegolnie podroze przez cala Polske. Nie ma jak dlugie podroze, obskurne stacje, postoje godzinne, awarie?, opoznienia, zimne przedzialy, kradzieze, niemila obsluge. Tak ja kocham :) Powod blizej nieokreslony. Moze to jedynie natura wiecznego wloczegi, potrzeba ciaglego przemieszczania sie. Wysiadam w biegu z pociagu aby szybko wskoczyc w nastepny jesli ten ciagle czeka... Albo czekam na stacji typu Koniec Swiata na polaczenie. Wkraczasz na taka stacje stajesz sie obiektem zainteresowania wszystkich potencjalnych klientow kolei, ktorzy spedzaja tam swoj czas wolny. Nigdy mi nie przyszlo do glowy, ze stacje moga stanowic taka rozrywke a jednak..... Noce bywaja szczegolnie ciekawe, zastanawiasz sie co te oczy skierowane na ciebie chca ci powiedziec. Uciekasz czym predzej na peron. A tam niestety zimno....(w przypadku zimy). Za dnia obiekt stacji staje sie miejscem sprawdzenia milosierdzia ludzkiego: dasz na wino?. O stacjach mozna wiele pisac ... ale czyz mozna ich nie lubic? W przedzialach z kolei spotykasz ludzi z roznych kultur... Tu szalikowcy dalej skini czy punkowcy, cale rodzinki z rozkrzyczanymi dzieciakami, typki ktore trudno sklasyfikowac, zolnierzyki wyposzczeni - na przepustke;), studenci..... Nigdy nie wiesz gdzie jestes i nie masz pewnosci, ze dotrzesz na czas. Boisz sie o swoja torebke i trzymasz ja kurczowo przy sobie, twoje mysli kraza wokol tego zeby nie zasnac. A powieki opadaja ci po dniu wypelnionym zajeciami i prawie juz calej nocy podrozy. Nie ma jak ksiazka, ktora po jakims czasie sie nudzi lub konczy.... pozostaje wowczas obserwacja otoczenia
Ale to ma swoj urok ....