Bez tytułu
Kiedyś drażniła mnie gdy zasypialam u babci na wsi cisza. Taka zupełnie prawdziwa gdzie jedynie bicie zegara pokazywało jej brzmienie. Regularne uderzenia przerwały ją na chwilę jakby noc wstrzymywała oddech. Dźwięczała mi ona w uszach, przeszkadzała i drażniła, a ten zegar najchętniej wyrzuciłabym przez okno. Cisza w kompozycji z ciemnością, gdzie oko ludzie długo nie potrafiło sie przyzwyczaic do niej. Czasem jedynie jakiś świetlik przeciął powietrze rozświetlając mrok. To bylo niesamowite ale jakze niepojęte dla mnie wówczas. Tak bardzo bałam sie ciszy i nocy, że pragnęłam jak najszybciej zasnąć...
Zastanawiam się, w którym momencie nauczyłam się ją cenić...
Dodaj komentarz