Bez tytułu
Czarna suknia doskonale ukazywała piękną księżycową biel jej ciała. Stała przed lustrem niepewnie spoglądając na kobietę ze szklanej tafli. Zastanawiała się, kim jest, w tej świetnie skrojonej i uszytej sukience. Ta postać po drugiej stronie... tak obca i tak bliska. Te same dłonie, co dzień wykonują określone czynności, te same stopy przemierzają wyznaczone odległości, z tych samych ust wydobywa się głos, ten sam umysł analizuje zdarzenia. Jednak było coś płynnego, nieuchwytnego… co pozwalało zawsze stanąć obok…
Dodaj komentarz