Bez tytułu
Zapach parzonej kawy … pobudził dziś tylko wyraźniej ten zmysł. Było mi mało i mało zapachów wokół. Ten nieznośny zapach wiosny roztaczający się wszędzie. Taki lekki i świeży. Zapach ziemi twardej i silnej zroszonej kroplami deszczu. To tylko moja wyobraźnia a jednak wyraźnie czułam dojrzewające do wykiełkowania nasiona trawy. I dym z palonych niedaleko pól. Pozostało jedynie nadać nowy wymiar zapachowy mieszkaniu. Chyba nic tak nie pachnie jak pieczone ciasto… I pomimo, że ta czynność nie należy do ulubionych skusiłam się. Teraz czuję zapach pieczonych jabłek w piekarniku… a to wyraża wszystko i nic…
Dodaj komentarz