Bez tytułu
Przeziębienie w połowie drogi. Ja myślami w ciepłych krajach. A śniegu jak nie było (to co z poniedziałku na wtorek się nie liczy) tak i nie ma.
Najbardziej mi odpowiada moment gdy wychodzę spod prysznica. Ciało wypieszczone przez wodę, pachnące, cieplutkie i świeże.
Prosty żywot prowadzę ostatnio: praca, druga praca, dom, ugotowanie obiadu, papierzyska raz jeszcze, poczta, pomarańczowa gruba książka, kieliszek wina i sen. Znudzi mi się, to zmienię. Gdzieś pomiędzy kolejnym mrugnięciem powiek, pomiędzy kolejnymi łykami, machnięciem długopisem jest i będzie miejsce dla niego. Może bez tęsknoty bym nie istniała…
Dodaj komentarz