Bez tytułu
Siedze juz w domu w polmroku, siedze na stolku, glowa opada mi i dotykam w koncu wilgotnymi wargami kolana, i jedynie w ten sposob zapadam w drzemke. Niekiedy spie tak w pozycji thonetowskiego krzesla az do polnocy, a obudziwszy sie unosze glowe i nogawke mam na kolanie przemoczona od sliny, gdy zwinalem sie tak w klebuszek i skulilem niczym kotek na mrozie, niczym drewno fotela na biegunach, bo ja moge pozwolic sobie na ten luksus, zeby byc opuszczony, choc ja nigdy opuszczony nie jestem, ja jestem tylko sam, by moc zyc w zaludnionej myslami samotnosci, bo ja po trosze jestem entuzjasta nieskonczonosci i wiecznosci, a Nieskonczonosc i Wiecznosc chyba gustuja w takich ludziach jak ja.
Bohumil Hrabal
Dodaj komentarz