Bez tytułu
Zdjęcie z ziarenkami kawy zawędrowało do mnie mailowo. Przed oczami stanęło mi dzieciństwo wypełnione kolejkami. Parapet sklepu lub po prostu plac przed nim. Dziecięcy śmiech, podpatrywanie dorosłych, entuzjazm a raczej amok podczas dostawy. W sumie stanie w kolejkach lubiłam, wypełniały mój dziecięcy czas. Chociaż tkwiła na tobie odpowiedzialność nie dania się wypchnąć z kolejki.
A kawa… Młynek do kawy – symbol, teraz relikwia. I ten cudowny zapach, który roznosił się po całym domu, po otworzeniu młynka ze świeżo zmieloną kawą. Bycie sprawcą takiego stanu przepełniało dumą. Ten moment był najważniejszy. Potem było parzenie i ploteczki co mnie już mniej interesowało. Smaku nie znam z tamtych czasów.
Teraz po prostu wrzucasz torebkę z mieloną kawą do koszyka w markecie, nie ma w tym żadnej magii… Magicznym może być picie jej z właściwą osobą.
Tiempo y silencio
Gritos y cantos
Cielos y besos
Voz y quebranto
Dodaj komentarz