Bez tytułu
Zapytał mnie kiedyś: to właściwie co chcesz robić w tym domu w górach? Postawił moje marzenie w stanie gotowości, wymagalności. Tak… mi się marzy dom, po prostu mały drewniany domek. Własnoręcznie urządzony. I nie ma zasłon w kolorze bordowym czy jakimkolwiek innym, ale ma lampkę i nocny stolik. I nie piszę, maluję, liczę, czy siedzę, i nie ma u boku nikogo. Nie wiem co robię, bo jestem tam tylko czasem. Jestem tam w swoich marzeniach z czarnym kotem miauczącym obok w zimowe wieczory. I w okno spoglądam i mam to co kocham w zasięgu wzroku. I jest zimne piwo w lodówce i czajnik grzeje się w kuchni na herbatę. Skrzypiąca podłoga. Ciepły piec, który wygasa o poranku. I nie myślę o realizacji, jeszcze nie.
Dodaj komentarz