Bez tytułu
Agresji wokół palca owinąć nie potrafię. Ciągle się wymyka i podstępnie z całkiem nowej strony skrada. I gdy ciemniejsze chmury podpływają cichutko, coś już po plecach mi stuka – zapowiedź burzy. I próbuje łatać cienkimi nićmi subtelności i na nic. Grad spada nieuchronnie na czyjąś niczemu winną głowę. A potem po omacku tęczy szukam…
Dodaj komentarz